wtorek, 30 listopada 2010

Początek końca.


Początki są zawsze trudne. Wiem, że po tym wpisie, będą inne a ten pozostanie w tyle, ale jakoś trzeba zacząć.

To tak jak rozmowa z nowo poznaną osobą. Najtrudniej zacząć. Potem tematy same wpadają do głowy, a najlepsze opowieści zawsze powstają z dygresji. Wiele myślałam o tematach jakie chce tu poruszyć. Pierwotnie miało być tylko o modzie, ciuchach, poszukiwaniu własnego stylu i polowaniach na rzeczy, w których się kocham. Perły, kokardki, jedwabie, szpilki i sukienki – to wszystko jest częścią mojego świata. Tylko jedną częścią.

Arystoteles powiedział kiedyś: całość to więcej niż suma części. I miał rację. Tak jak w życiu tak i w ubiorze system złożony z całości da większy efekt niż każda rzecz pojedynczo. Tak więc nie będzie tylko o modzie, będzie o pysznym jedzeniu, o kwiatach, tańcu!!

Simple living.

Tajemnica szczęścia? Może… Szczęścia trzeba szukać poprzez małe, ale tak bardzo znaczące szczegóły. Strój formalny, który jest strasznie wygodny, znaleziona na Allegro parasolka, którą chciałam mieć od dziecka, czy czerwona sukienka, którą każda z nasz powinna mieć, bo w niej można poczuć się jak w najognistszym z tang w ramionach najbardziej męskiego z męskich.

Konferencja ecoMFML - Politechnika Poznańska

Buty - Reserved (%)

Spódnica - z szafy mamy

Koszula - Second-hand

Pasek - C&A

Letni wypad na piknik do lasu, gdzie za kurtyną drzew odbyła się pierwsza stylizowana, aczkolwiek na wesoło, sesja przyjaciółek. w aucie pełno butów, kiecek, dodatków i oczywiście szampan, kanapki, truskawki z wakacyjnym radiem.


Sukienka  - New Look (Second-hand)

Szal - odziedziczony po cioci

Sandały - Street